Między puchatymi chmurami, z zawrotną prędkością zbliżało się pięć obiektów
niczym spadające gwiazdy. Nagle zatrzymały się w powietrzu. Czwórka zmieniła
kierunek w cztery różne strony świata, szybko oddalając się od siebie. Jedynie
piąty promienny obiekt nie zatrzymał się. Spadał cały czas w dół. Gdy był
kilka metrów nad ziemią, pojawiła się znikąd postać. Czarna niczym noc suknia
sięgała jej przed kolano. Ciasno opinała jej piękne ciało uwidaczniając
wszystkie atuty - idealną sylwetkę, długie zgrabne nogi oraz obfity biust.
Srebrne buty na wysokim obcasie lśniły . Krótkie czarne włosy ścięte do ramion
nie przeszkadzały i dodawały jej elegancji. Wystarczyło spojrzeć w jej morskie
oczy by stwierdzić, że wyglądała jak najpiękniejsza kobieta na świecie. Bez żadnych
niedoskonałości. Jednak prawda okazywała się zgoła inna. Świadczyły o tym
skrzydła koloru mleka i korona z czystego złota. Mieniła się ona różnobarwnymi
kryształami, jednak najważniejszym elementem jej tiary okazywał się olbrzymi
księżyc w pełni. Wyglądał jak skąpany we krwi.
Jej symbol, symbol Królowej Nocy – Bogini Isztar.
Stanęła w lekkim rozkroku i zaczęła powtarzać słowa w mowie znanej tylko bogom. Z każdym wypowiedzianym słowem, zaczęły otaczać ja niebieskie promienie. Tworzyły stalowy płaszcz chroniący ją. Wiatr zaczynał nabierać siły, z każdą chwilą mocniej uderzając o drzewa. Unosił jej włosy, wyglądało na to, że zaraz pojawi się olbrzymi huragan. Wymawiając ostatnie słowa obiekt był już kilkadziesiąt centymetrów nad ziemia. W momencie wypowiedzenia ostatniego słowa promienie ognia razem z wiatrem wystrzeliły w górę, tworząc niebieską błyskawicę . Rozdzieliły się na pięć części. Cztery zniknęły, a ostatni skierował się w stronę obiektu. Spowodował, że zatrzymał się nad samą ziemią. Wystarczyła by jeszcze minuta zwłoki i skończyło by się to śmiertelnym upadkiem. Stalowe ogniki zabrały ogień otaczający obiekt i rozproszyły się. Bogini nie czekała, aż jej czar zadziała, zniknęła pozostawiając na polanie nieprzytomną dziewczynę. To ona była jednym z promiennych obiektów. Leżała niedaleko wystającego korzeń jednego z najniebezpieczniejszych drzew znajdujących się w tym olbrzymim ogrodzie. Jej śnieżnobiałe włosy w nieładzie zakrywały część korzenia, na którym opadła jej głowa. Mimo tak jasnego koloru włosów jej karnacja była ciemna. Wyglądałam jakby opalała się na pustyni. Twarz miała skierowaną w dół i częściowo zakrytą włosami, co uniemożliwiało zobaczenie jej twarzy. Ubrana była w prostą suknię zabarwianą farbami naturalnymi. Wielka róża namalowana na sukni wspaniale wyglądała na zielonym tle.
Stanęła w lekkim rozkroku i zaczęła powtarzać słowa w mowie znanej tylko bogom. Z każdym wypowiedzianym słowem, zaczęły otaczać ja niebieskie promienie. Tworzyły stalowy płaszcz chroniący ją. Wiatr zaczynał nabierać siły, z każdą chwilą mocniej uderzając o drzewa. Unosił jej włosy, wyglądało na to, że zaraz pojawi się olbrzymi huragan. Wymawiając ostatnie słowa obiekt był już kilkadziesiąt centymetrów nad ziemia. W momencie wypowiedzenia ostatniego słowa promienie ognia razem z wiatrem wystrzeliły w górę, tworząc niebieską błyskawicę . Rozdzieliły się na pięć części. Cztery zniknęły, a ostatni skierował się w stronę obiektu. Spowodował, że zatrzymał się nad samą ziemią. Wystarczyła by jeszcze minuta zwłoki i skończyło by się to śmiertelnym upadkiem. Stalowe ogniki zabrały ogień otaczający obiekt i rozproszyły się. Bogini nie czekała, aż jej czar zadziała, zniknęła pozostawiając na polanie nieprzytomną dziewczynę. To ona była jednym z promiennych obiektów. Leżała niedaleko wystającego korzeń jednego z najniebezpieczniejszych drzew znajdujących się w tym olbrzymim ogrodzie. Jej śnieżnobiałe włosy w nieładzie zakrywały część korzenia, na którym opadła jej głowa. Mimo tak jasnego koloru włosów jej karnacja była ciemna. Wyglądałam jakby opalała się na pustyni. Twarz miała skierowaną w dół i częściowo zakrytą włosami, co uniemożliwiało zobaczenie jej twarzy. Ubrana była w prostą suknię zabarwianą farbami naturalnymi. Wielka róża namalowana na sukni wspaniale wyglądała na zielonym tle.
Tymczasem pozostałe obiekty zdążyły już bezpiecznie wylądować. Promienie
ukazały trzech chłopaków i jeszcze jedną dziewczynę. Każdy z nich wylądował w
skrajnej części jednej z czterech stron świata. Nihila – na zachodzie, Rud – na
wschodzie, Casti – na południu i Math – na północy. Miejsca bardzo różniły się
od siebie jednak zmierzając coraz bardziej w sam środek ogrodu różnice te
zaczynały się zlewać. Tu przy olbrzymim drzewie z niebezpiecznymi owocami panowała
harmonia. To tu wylądowała białowłosa, nazywała się Ara.
Zawsze intrygowały mnie religie i dziwi mnie nieco, że wcześniej nie zagłębiłam się w mitologię sumeryjską i historię Mezopotamii. Bogini Isztar- bogowie, toż to zjawiskowe!
OdpowiedzUsuń