21 stycznia 2014

Przebudzenie

          Na wschodzie właśnie pojawiało się słońce rozjaśniając swym blaskiem okolice. To właśnie te promienie zaczęły budzić Ruda. Szalenie rude włosy, sięgały pasa. Jego niski wzrost sugerował, że jest bardzo zwinny. Ubrany tylko w przepaskę na biodra specjalnie zabarwioną na zielony, wręcz moro. Chwilę później uchylił powieki i można było zobaczyć kolor jego oczu. Niebieskiego, stwarzały wrażenie niewinnych jak niebo, czystych. Powoli starał się  podnieść  by znowu nie stracić przytomności. Położył ręce na trawie starając się podnieść do siadu. Po drugiej próbie udało mu się to.  Rozejrzał się analizując sytuacje. Znajdował się na pustej polanie. Nie było tu ani jednego drzewa, nawet krzewy nierosły. Wszechogarniające równiny. Horyzont pokazywał tylko więcej zielonej trawy na płaskich rozdrożach. Żadnych górek, lasów - nic. Gdzie nigdzie można było zobaczyć olbrzymie tereny zabarwione tylko na jeden kolor. Najprawdopodobniej były to łąki kwitnących kwiatów. Rud czuł się tu bardzo nieswojo, żadnego drzewa dzięki któremu mógłby zobaczyć dalekie miejsca wspinając się na nie. Żadnego krzewu gdzie mógłby się schować przed dzikimi zwierzętami. Nic. Z siadu zmusił swoje nogi do wstania. Nie chciał tu być. Czuł się tu zbyć odkryty, nagi. Gdy tylko udało mu się stanąć badając teren czy czasami nie ma tu jakiejś pułapki na zwierzęta, zaczął kierować się na zachód, oddalając się on słońca które strasznie go raziło. 

- Gdyby tu był las nie było by problemu, tak wogóle co ja tu do jasnej wiewiórki robię - myślał oddalając się by zaleście jakieś bezpieczne miejsce.

Miał nadzieje, że przed zachodem słońca znajdzie jakiś las, nie mógł przecież daleko wylądować. 

- To pewnie przez tą wichurę, musiało zdmuchnąć mnie z mojej kryjówki, gdy spałem. Wiele razy tak się działo, mam zdecydowanie za mocny sen - wkurzał się. 

Jednak to miejsce napawało go lękiem. Nigdy tu nie był. Nawet, gdy czasami spadał z drzew budził go ból pleców. I najczęściej nie miał wielkiej dziury w głowie. Starał się tym nie martwić.

- Zaraz znajdę mój las, może dzikie zwierzęta znalazły mnie pod drzewem jak spadłem i straciłem chwilowy kontakt ze światem ? Tak, na pewno tu mnie zaciągnęły by zjeść i zaraz tu będą. Muszę szybko znaleźć swój las - z nadzieją oddalał się coraz bardziej od słońca. 

Tam był jego cel - jego las. Był tego całkowicie pewien.


          Gdy Rud postanowił wyruszyć na poszukiwania swojego bezpiecznego lasu, pewien blondyn, który wylądował na południu powziął podobne postanowienie. Śnieg delikatnie prószył spadając na jego opaloną skórę. Miał na sobie książęce szaty,więc mróz który panował nie dokuczał mu tak bardzo. Płatki zaplątywały się we włosy rozpuszczając się przy styczności z  ciepłem ciała. Woda sprawiła, że włosy zaczęły się kleić do czoła. Wyglądał jak zmokła kura , jak ta woda śmiała dotykać jego włosów. On książę musiał zawsze wyglądać jak Bóg. On miał pokazywać narodowi jak jego ojciec jest wspaniałym królem równym Bogom i jaki on będzie cudowny. gdy przejmie władze. Jednak ten  żywioł nie chciał go słuchać. Nie potrafił wytłumaczyć jakim cudem znalazł się w tak nie przyjemnym miejscu. Wszędzie otaczały go zdradzieckie góry, piętrzące się pod samo niebo, jeżeli można było to nazwać niebem. Nigdy jeszcze w swoim życiu - a przecież był już dorosły -  nie widział nieba które było by tak cudownego koloru. Kiedyś przyniesiono jego matce szaty podobnego koloru, kupiec z dalekiego kraju nazywał ten kolor rubinowym. Tylko ten jeden raz miał styczność z tym kolorem, co dziwne tym razem nie była to zwykła rzecz - to było niebo.

- Czy to znaczy, że Bogowie są rozgniewani - zastanawiał się - owszem wcześniejsza burza była przerażająca, nawet mój ojciec stwierdził, że coś jest nie tak. On ! Ale to ? Poza tym gdzie mój pałac ! Gdzie są moi niewolnicy ! 

Rozwścieczony kopnął znajdujący się koło niego kamień, nie wiedział jednak, że to co uczynił spowoduje wielkie kłopoty. Kamień spadał rozpędzając się coraz bardziej i zbierając za sobą inne odłamki skały tworząc coraz większe skupisko kamieni. Nim się spostrzegł, widział olbrzymi głaz zmierzający w dół. Nie przejął się tym. W tym momencie obchodził go tylko fakt, że musi sam znaleźć drogę powrotną do domu. Tu było zdecydowanie zbyt surowo, musiał odnaleźć swój bezpieczny pałac.

6 komentarzy:

  1. Serdecznie zapraszam do nowo otwartej recenzalni "Kolorowe Recenzje". U nas poznasz recenzję swojego bloga, dowiesz się co jest idealne, a co trzeba jeszcze poprawić.
    www.kolorowe-recenzje.blogspot.com
    PS. Szukamy recenzantek/recenzantów, jeśli byłbyś/byłabyś chętny/a to napisz do mnie na tt: @Pati_Poland69. Przyjmujemy wszystkich na okres próbny, a jeśli Ci się uda, zostaniesz u nas na dłużej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wprowadzenie postaci. Robi się ciekawie. Jestem ciekawa Ary (nie wiem, jak odmienia się jej imię...).
    Czy to niebo na prawdę było rubinowe, znaczy szkarłatne, a mówiąc jeszcze najbardziej kolokwialnie, czerwone? Zastanawiam się bowiem, czy się czasem nie pomyliłaś. Niebo po burzy może być rzecz jasna rubinowe. To oczywista tylko moje małe zapytanko. Bo ja taka nie mądra jestem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały wpis i świetny blog <33
    Obserwuję i zapraszam do mnie: http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/2014/02/6-rozdzia-chwytaj-dzien-najbardziej-jak.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz bardzo fajny blog, przyjemnie się go czyta, dlatego obserwuję i będę wpadać częściej :D
    Liczę na to samo na passion-otaku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Historia, przyznam, zapowiada się niezwykle ciekawie. Gdy czytałam, poczułam pewien specyficzny klimat i mówiąc szczerze, nie umiałabym go sklasyfikować. Mezopotamia i starożytność to mój konik, więc zaczynając czytać byłam tym bardziej pozytywnie nastawiona, jednak zazwyczaj gdy narobię sobie nadziei na coś dobrego, jest kompletnie na odwrót - z tego też powodu jestem zdumiona uzyskanym rezultatem. Dlaczego? Ponieważ mimo błędów stylistycznych, ortograficznych, interpunkcyjnych oraz dość skąpego justowania tekstu, byłam w stanie powiedzieć sobie: "Chcę więcej".
    To nie tak że miałam zamiar cię obrazić (jeżeli w ogóle to zrobiłam). Zazwyczaj staram się być po prostu obiektywna i mimo iż swoje opowiadanie też nie zawsze wychodzi mi idealnie, to u kogoś potrafię pewne potknięcia wyczuć niemal od razu (szkoda że u siebie nie, he). Dlatego też mówię z góry: to opowiadanie będzie niesamowite. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że takie rzeczy wyrabiają się z czasem (mi gdy zaczynałam szło pewnie gorzej od ciebie, byłam kompletną ciamajdą, teraz o dziwo coś nie coś mi to wychodzi), więc skrupulatnie będę czuwać nad tym opowiadaniem ;)
    Co mogę dodatkowo powiedzieć? Masz dobre porównania i dość rozbudowane słownictwo, które potrafisz wykorzystać - to się chwali.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział - tym razem mam jednak nadzieję na coś dłuższego ;) Proszę nie pozostawiaj mnie dłużej w tej ciekawości i niedosycie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Erudit, co tam! Czekamy na nową notkę! ^^

    OdpowiedzUsuń