Nad dwiema wspaniałymi rzekami : Eufrat i Tygrys
wznosił się olbrzymi kraj - Mezopotamia. Mimo tego, że składał się on z małych
miast uchodzących za kraje i cały czas walczące o nowe terytoria, ludzie tam
żyjący byli jedną wielką rodziną. Żyli jak wspólnota, wyznając tą samą wiarę,
ustanawiając podobne prawo i nawet żyjąc na co dzień w podobny sposób. Jednak
po latach wojen między sobą przestali oddawać cześć bogom. Zaprzepaścili
tradycje i wiarę. Zaczęły liczyć się dla nich tylko trywialne sprawy, a
najważniejszą z nich było "jak zaspokoić swe pragnienia ?". Źle
działo się w owych czasach. Żony były
sprzedawane by zarobić.
Mężowie mogli mieć niezliczenie wiele kochanek, a żona
miała je jeszcze wykarmić. Będąc za bardzo leniwym dorośli rozkazywali swym
dzieciom by pracowały za nich. Nikt nawet nie pamiętał by złożyć jakąkolwiek
ofiarę dla bogów. Jednak za niedługo ludzkość miała się przekonać, co to znaczy
posłuszeństwo. W świątyni poświęconej najwyższemu z bogów, pewna zwykła wiejska
dziewczyna przeżywała katusze. Nie dawno jej ojciec oddał ją tu, nie mogąc
spłacić długów. Klęczała przed posążkiem Bogini Isztar i błagała o ukojenie.
Bogowie męczyli ją wizjami, widziała koszmar który nadejdzie. Woda, czuła jak
się dusi. Próbowała krzyczeć, ale woda nadal wypełniała jej usta uniemożliwiając
to.
- Wszędzie woda, potrzebuje powietrza – myślała
histerycznie, próbując jakoś się z niej wynurzyć machając chaotycznie
wszystkimi kończynami.
Po mimo tego, że nie wiedziała o tym, że krzyczy
dźwięk ten wydobywał się z jej ust. Był on tak przerażający, że nie trzeba było
długo czekać. Kapłan razem ze swymi niewolnicami otoczył ją starając się
zrozumieć "co się dzieje ?". Wysłał nawet jedną z nich po lekarza,
ale nie wierzył by to coś dało.
- Jeżeli ona umrze będę musiał wypłacić jej ojcu jej
cenę – myślał, zawiedziony.
Nie chciał tracić choćby najmniejszej monety.
Obserwował ją jak się wije na podłodze, kiedy zrozumiał jak może wyjść z tego
bez szwanku.
- Ona jest opętana – krzyknął, udając przerażenie i
jak najszybciej się od niej odsunął - nie zbliżajcie się do niej, bo też staniecie się
nieczyste.
Wziął świece i będąc w należytej odległości zaczął
krzyczeć : "złe duchy opuśćcie to ciało".
Zaczął wylewać wosk, który utworzył symbol najwyższego
Boga, mającego ją uchronić przed śmiercią w męczarniach. Jakby po usłuchaniu
rozkazów dziewczyna powróciła do świata, jednak nie była już sobą. Doczołgała
się do kapłana i spojrzała mu głęboko w oczy. Ujrzał on w nich całkowite
szaleństwo, spowodowane pewnie odczuwalnym bólem. Nie wierząc, że udało mu się
ją uratować chciał jej powiedzieć co się stało, nim jednak cokolwiek wydostało
się z jego ust, ona powiedziała :
„Nadchodzi Wielka Woda, wasze grzechy wobec Bogów
zabiją was, zginiecie w męczarniach”. Jej głos był ochrypły. Pewnie przez
krzyczenie zdarła sobie gardło. Słowa, które wypowiedziała nie miały dla nikogo
sensu. Jednak ona kilka sekund przed swoją śmiercią, zrozumiała je i bardzo
cieszyła się, że przez to nie przejdzie.
- Zdychajcie za grzechy – po wypowiedzeniu ostatniego
słowa wyzionęła ducha.
Wszyscy zgromadzeni tam patrzyli się na leżącą martwą
dziewczynę ze wsi, która niczym nie zawiniła. Ona przekazała wiadomość
ostrzegawczą od bogów, jednak by nie okazało się to skandalem zatuszowano jej
istnienie. Udało się przekupić jej rodzinę by nigdy o niej już nie wspominali.
Tak odeszła, jedyna która mogła przekazać ostrzeżenie przed globalną katastrofą.
Och, to mi się bardzo podoba!!! Myślę, że to dość nietypowy temat. Muszę przeczytać dalsze rozdziały! Mam nadzieje, że klimat będzie, no cóż- mezopotamski (o ile coś takiego istnieje... XD). Bardzo dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńNieśmiało zapraszam do siebie...-http://namiestnik-faraeofanfiction.blogspot.com/